- Kate! Wstawaj! Już czas. - ktoś poszturchiwał mnie w ramię.
- Czas na co? - spytałam powoli wstając z łóżka i potężnie ziewając. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą Finnicka.
- Co ty robisz w moim pokoju? - wrzasnęłam, zakrywając się kołdrą. Miałam na sobie tylko skąpą piżamę. Mentor uśmiechnął się lubieżnie i mrugnął.
- Ubierz się. Za godzinę musisz stąd wyjechać.
- Dokąd? - zdziwiłam się, a potem przypomniałam sobie, dlaczego tu jestem. Za godzinę trafię na arenę. Natychmiast spanikowałam.
- Ej, spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Jestem pewien, że wygrasz! - Finnick przytulił mnie, a ja momentalnie się uspokoiłam. Wzięłam głeboki oddech i poszłam do jadalni. Logan już siedział przy stole i zajadał krem z dyni. Wydawał się radosny.
- Hej - przywitałam się, biorąc do ręki widelec i nabijając na niego kurczaka.
- Byli tu przed chwilą Glimmer i Cato. Chcieli omówić naszą taktykę. - Logan spojrzał na mnie z niepewnością.
- No i co ustaliliście?
- Na samym początku zabierzemy parę potrzbnych rzeczy z rogu obfitości, później uciekniemy do lasu i dalej się zobaczy - wzruszył ramionami.
- Dlaczego ty jesteś taki spokojny? - w końcu to z siebie wyrzuciłam.
- Bo wiem, że gdy będe umierać, patrząc na ciebie, powróce myślami do naszego dystryktu. Będe szczęśliwszy. Śmierć wyda się mniej bloesna. Mając przy sobie ciebie.. - nie dokończył, bo zatkałam mu usta pocałunkiem. Być może naszym ostatnim.
***
- Pamiętaj. Bądź twarda, uważnie obserwuj każdy ruch przeciwnika i atakuj kiedy uznasz to za stosowne. Wygrasz to! - Finnick chwycił moją twarz w dłonie. - wygrasz!
- Jesteście tacy młodzi! - Annie wybuchła płaczem obejmując mnie i Logana
- Trybuci do poduszkowców. - rozległ się głos organizatorów. Spojrzałam na Logana cała zdenerwowana i chwyciłam go za ręke. Chłopak tylko ją uścisnął i weszliśmy do ogromnego poduszkowca. Zerknęliśmy ostatni raz na Kapitol z utęsknieniem. Wolałam już zostać w stolicy niż iść na pewną śmierć. Opadłam na metalowy fotel i zapięłam pasy. Po chwili podeszła do nas kobieta z jakimś wielkim przedmiotem.
- Co to jest? - usłyszałam głos Katniss, dziewczyny z dwunastego dystryktu.
- Twój lokalizator - odpowiedziała kobieta i wstrzyknęła w jej ręke chip. Kiedy podeszła do mnie, niechętnie wyciągnęłam do niej dłoń. Zamknęłam oczy, czując ból w okolicach nadgarstka. Logan posłał mi krzepiący uśmiech, a ja rozejrzałam się po poduszkowcu. Było nas dwanaście osób, w tym Cato i Clove - nasi sojusznicy. Oni jako jedyni nie pasowali do ponurego nastroju panującego w środku poduszkowca. Śmiali się, rozmawiali i szydzili z innych trybutów. Pozostali spuścili głowy i w milczeniu czekali na lądowanie poduszkowca.
- Chodź Kate, musisz się przebrać. - zawołała do mnie moja stylistka, kiedy rozpinałam pasy. Przewróciłam oczami i zeszłam po kładce na ląd, a raczej do jakiegoś białego pomieszczenia podzielonego na dwadzieścia cztery komory. Weszłam do jednej z nich i przebrałam się w czarno-czerwony strój, który podała mi stylistka, z białym numerkiem ,,4" na ramieniu.
- minuta do wejścia do cylindra - usłszałam dźwięczny głos jednej z organizatorek. Przełknęłam głośno ślinę.
- Spokojnie Kate, masz silny sojusz, dasz radę, wygrasz to! - mówiłam sama do siebie.
- Trzydzieści sekund do wejścia.
- Dasz radę. Twoi mentorzy postarają się o sponsorów dla ciebie. Spokojnie. - Octavia strzepnęła mi z ramienia niewidzialny pyłek i ostatni raz przytuliła.
- Dziesięć sekund.
- Jeszcze się zobaczymy - stylistka posłała mi ciepły uśmiech, a ja wkroczyłam do cylindra, który natychmiast się zamknął. Dotknęłam palcami chłodnej szyby i uświadomiłam sobię, że jadę powoli w górę. Przymróżyłam oczy, wydostając się na świeże powietrze. Ciepłe promienie słońca zalały mi twarz, w chwili gdy całkowicie znalazłam się na arenie. Zewsząd otaczał mnie zwyczajny las. Z jego wnętrza dało się słyszeć ciche szemranie wody i świergoczące ptaki. Wsłuchałam się w ich melodię, która nieco mnie uspokoiła. Spojrzałam w prawo. Jakieś trzy metry ode mnie stał trybut z szóstki, wyraźnie szykujący się do startu. Natychmiast zwróciłam się w stronę srebrnego i wielkiego rogu obfitości. Co roku wyglądał tak samo, więc nie byłam zdziwiona jego konstrukcją. Wszędzie walały się bronie, placaki i żywność. Zauważyłam z oddali parę noży i leżąca koło niego maczete. Idealnie.
Nagle przede mną pojawił się zegar ukazując kolejno cyfry:
Dwadzieścia.
Dziewiętnaście.
Osiemnaście.
Cholera. Odliczanie czasu do startu. Natychmiast rozejrzałam się za Loganem i trybutami z dwójki oraz jedynki. Stali po przeciwnej stronie szykując się do startu.
Dziesięć.
Dziewięć.
Osiem.
Poprawiłam włosy i wystawiłam jedną nogę w przód, przy tym kucając.
Siedem.
Sześć.
Pięć.
Cztery.
Dam radę. Jesem silna. Umiem walczyć.
Trzy.
Dwa.
Jeden.
START!
Jak torpeda wystrzeliłam z podestu i pierwsza dobiegłam do rogu obfitości. Chwyciłam kilka noży, plecak oraz włócznie. Rozejrzałam się w pośpiechu ściskając palcami rękojeść znalezionej przed chwilą maczety. Wszyscy trybuci dobiegli do rogu. Zerwałam się biegem, podtrzymując mój łup jedną ręką a drugą wymachując nożami. Nagle ktoś mnie przewrócił. Wywaliłam się i plecami uderzyłam o twardą ziemię. Trybut z piątki zaczął okładać mnie pięściami, a ja machinalnie wbiłam mu nóż w brzuch. Chłopak wydał z siebie cichy jęk i opadł bezwładny na ziemię.
CO JA ZROBIŁAM?
Złapałam się za głowę klękając koło chłopaka i nieświadomie sprawdzając czy żyje.
Świat zaczął mi się powoli rozmazywać, a oczy zaszły łzami.
Zabiłam człowieka. Zabiłam człowieka. Przez myśl przechodzą mi tylko te słowa. Powracam do rzeczywistości kiedy widzę trybuta z jedenastki biegnącego prosto na mnie. Natychmiast, nie oglądając się za siebie, pobiegłam do lasu i ukryłam się w krzakach. Ciemnoskóry chłopak minął mnie i pognał w głąb areny. Wyrównałam oddech i wyjrzałam zza krzaków. Przy rogu obfitości nikogo nie było. Na ziemi leżały martwe, czerwone od krwi ciała. Powykręcane i zmaltretowane. Jedno z nich było moim dziełem. Rozmasowałam skronie starając się nie myśleć nad tym co przed chwilą zrobiłam. Działałam w obronie własnej, ale i tak czułam się winna. Zamknęłam oczy starając się rozmyślać nad tym gdzie są moi sojusznicy. Czy Logan żyje?
Wstałam cała obolała z ziemi i postanowiłam przejrzeć ekwipunek. Dwa jabłka, cztery noże, maczeta, włócznia, sprężyny, kawałek drutu i plastikowy kubeczek. Westchnęłam cicho. Z dwoma jabłkami nie przeżyje, a sama nie umiem polować...
Moje przemyślenia przerwały przeszywające powietrze wystrzały armatnie obwieszczające śmierć trybutów. Naliczyłam się jedenastu. Nie licząc mnie zostało jeszcze dziesięciu do zabicia.
~*~
Ósmy rozdział za nami :33 dziękujee baaardzo za kometarze pod osatnim rozdziałem ;3 mam nadzieje że będzie ich tyle samo a może nawet więcej pod tym postem :) następny w tym tygodniu :* /Kate.
Wow świetne i czekam na następny ^.^(Czytał to o 9:02)
OdpowiedzUsuńMmmm kochana za taki zajebiaszczy rozdzial należy się długi kom, co tym na to? Ja postaram się to zrealizować tą obietnicę!!! Jeśłi nie uda się to wybacz! Ale wracając (lub zaczynając go dopiero) do tematu rozdziału. Rozdział wyszedł Ci takie MEGAŚNY, ŻE NORMALNIE SKISŁAM <3333 Mmmm Finnicka ja obudził, amnie rozwaliła jej reakcja, normalnie w reagowaniu na mojego Finnocka to ona jest napierwszym miejscu mojej listy ( tak, tak ona istnieje tylko mentalnie). Płacząca Annie to było takie beautiful!!!!! Przechodząc dalej podróz poduszkowcem. Jeju CATO I CLOVE <33 moi ulofciani, och zarąbiście ich tutaj przedstawiłaś :D :D :D Ich reakacja do ponurej atmosfery nie pasowała, ale wiesz to dwójka, niezmordowani zawodowcy eh uwielbiam CIę!!!!!!!!!!!! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 :* :* :* Odliczanie... I ten smutek po pierwszej ofiarze JESTEŚ MOIM IDOLEM!!! KOCHAM CIĘ, ZNACZY NIE TAK LESBIJSKO TYLKO WIESZ TAK UDAWANIE,MENTALNIE NO ZA TE PISANIE!!
OdpowiedzUsuńMasz taki styl, że pozazdroscić, nie ma błędów, spujny tekst jest GENIALNIE!!!!! Ale ja lubię używać CAPS LOCKA :D :D No nic kończę, nwm czy kom wyszedł taki długi jak miał, ale wybacz nie mam już siły, a musze jeszcze rozdział na mój blog skończyć i dziś dodać :D
Pozdrawiam i DUŻO WENY! CZEKAM NA NN!
Paulla K
Genialny!!! Świetny!!! I niesamowity rozdział!!!! Nareszcie na arenie!!! (brzmię jak sadystka? Tak? To trudno! ;P)
OdpowiedzUsuńEch Finnick <3 Uwielbiam gościa, a Annie jest taka kochana, że wybaczyłam jej, że Finnick ją kocha ;P
Odliczanie świetne!!!! To tak buduje napięcie, że po prostu przestałam na moment oddychać!!! A jej reakcja na zabicie pierwszego trybuta? Awesome!!! EXTRA!!!
Dwa jabłka??? To miałam dzisiaj do szkoły i nie przeżyłam ;P Kupiłam wafle w sklepiku :P Ona ma rację... Na samych jabłkach nie da się przeżyć :D :)
Pozdrawiam i życzę weny tak dużo jak ludzi na świecie całym!!! I, oczywiście, masła orzechowego i nutelli i innych "słodyczów" ;P
Z niecierpliwością wielką, że aż stracham się przyznać czekam na next!!! :P ;P :D ;D :) ;)
Boże jak ja was wszystkich kocham :oo <33 :** no uwielbiam poprostu !!!
OdpowiedzUsuńA tak poza to chce ogłosić, że te 74 igrzyska nie będą takie jak w książce i nie obiecuje że Katniss i Peeta wygrają ;33
Hahahahahahha! Wreszcie ten wredny Peeta którego nienawidzę zginie ^_^ Pierwszy rozdział na ćwierćwieczu jest :)
UsuńKochana powiedziałam Ci z powowdu świetnosco twego bloga i chęci dowiedzenia sie co jest dalej wybaczę ci śmierc clove i cato na rzecz wygranej Kate ;)
UsuńRozdział świetny :) Piszesz bloga dość starannie i zrozumiałym językiem i właśnie to mi się podoba :) Czekam na kolejną część :D
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mn:D :) http://loszawszesprzyjaludziomaleniemi.blogspot.com/
Cześć!!! Oznajmiam Ci, że u mnie nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńA kiedy się pojawi u Ciebie? Czekam... ;P
Czacza cza. Dawno mnie nie było. To przez calgon, vanish itp.
OdpowiedzUsuńWracając;
Świetna reakcja Annie. I Finna. Kc ich ♡
I Logam romantyk, mrrrau!
Reakcja Kate po zabiciu człowieka jak po zabiciu ryżu przez Emila. Tyle, że nie wałkiem do ubrań. No, i te emotions ;o
Lecem na pierwsze igrzyska poduszkowcem. Frrru! ^_^
Fajny nowy wygląd :D Weszłam sobie mając nadzieję, że będzie tu nowy rozdział i.. zamurowało mnie... Myślałam, że źle kliknęłam :D Ale jest super :D
OdpowiedzUsuńHahah! Nie no poprostu tamto sie jakoś usunęło niechcący i musiałam dać ten - zastępczy! Rozdział na twoim blogu przeczytałam i wiedz że jest zajebisty i jutro obiecuje że dam koma bo teraz nie jestem w stanie xD
OdpowiedzUsuń