Oczy rozszerzyły mi się do wielkości spodków. Co ten
pocałunek ma oznaczać? Miłość? Przyjaźń czy może pocieszenie? Nie wiedziałam
jak mam go zinterpretować..
- Przepraszam.. nie powinienem był tego robić, ale chociaż raz musiałem. – Logan spojrzał na mnie z pewnym pożądaniem, ale i ze smutkiem. Spuścił głowę i wstał z łóżka zwracając się w kierunku drzwi.
- Poczekaj! – krzyknęłam za nim. Chłopak odwrócił głowę.
- Obiecałeś, że zostaniesz ze mną na noc. Nie pozwól mi teraz cierpieć – skuliłam się, a on bez słowa podszedł do mnie i chwycił w ramiona. Ułożył mnie wygodnie na łóżku i przykrył kołdrą. Sam położył się obok mnie, a ja ułożyłam głowę na jego ramieniu. Ten mnie przytulił, a ja momentalnie zasnęłam.
*
Gdy się obudziłam Logan nadal leżał obok mnie. Potrząsnęłam nim, ale widać było, że śpi twardo jak kamień. Wyswobodziłam się delikatnie z jego objęć i wyszłam z pokoju.
- No nareszcie! Czas na ostateczny trening! – krzyknął radośnie Finnick. Dlaczego on jest taki zadowolony?
- O rany.. naprawdę muszę? Mam potworne zakwasy. – jęknęłam przeciągle.
- Chcesz przeżyć i wygrać?
- Tak.
- No to rusz się i do roboty! – chwycił mnie za ręke i zaprowadził prosto do Sali treningowej.
- Posłuchaj. – zaczął – dzisiaj odbędzie się pokaz indywidualny. Masz pokazać swoją najlepszą umiejętność rozumiesz? Będą cię obserwować sponsorzy i jeżeli im się spodobasz to podczas pobytu na arenie będą ci wysyłać przedmioty potrzebne do przeżycia.
- Rozumiem – przytaknęłam i podeszłam do stanowiska rzutów nożami. Parenaście razy trafiłam do celu różnymi rodzajami sztyletów.
- Dobrze ci idzie. – mruknął ktoś za moimi plecami. Przewróciłam oczami. Clove.
- Szukacie jeszcze sojuszników? – spojrzałam na nią pytająco.
- Chętna?
- Jasne. – odparłam. – Jesteśmy stworzeni do tego, aby zabijać.
Nie wiem dlaczego to powiedziałam. Wcale nie byłam do tego stworzona. Dziewczyna z dwójki popatrzyła na mnie ze zrozumieniem.
- Dokładnie. Wyrżniemy wszystkich w pień na tej arenie! – zawołała na cały głos, tak że trybuci z innych dystryktów popatrzyli na nas z przerażeniem. Clove poklepała mnie po ramieniu i odeszła puszczając do mnie oko. Posłałam jej wymuszony uśmiech i poćwiczyłam kolejno : strzelanie z łuku, rzut oszczepem, walkę wręcz i chodzenie po drzewach. Nagle poczułam jak ktoś kładzie mi ręce na moich biodrach.
- Wygrasz to. – szepnął mi Logan na ucho, a ja się momentalnie rozpłynęłam pod wpływem jego głosu.
- My wygramy – poprawiłam go i wyszłam z Sali treningowej, która stała się teraz opustoszała. Wszyscy trybuci stanęli przed wejściem.
,,Marvel Hesher’’ – z głośników popłynął melodyjny głos jednej z organizatorek.
- Pokaż im z kim zadarli! – zawołała Glimmer, a chłopak z jej dystryktu poszedł na ocenę indywidualną. Gdy w końcu wszyscy trybuci z jedynki, dwójki i trójki oraz Logan mieli to za sobą, usłyszałam swoje imię i nazwisko. Niepewnie podeszłam do drzwi, które rozsunęły się i wpuściły mnie na salę. Na balkonie siedział Seneca Crane – główny organizator igrzysk oraz sponsorzy. Posłałam im pełen radości uśmiech i się przedstawiłam. Wzięłam do ręki noże i rzuciłam nimi w kukłę trafiając celnie w każdy wyznaczony punkt. Potem kilka razy strzeliłam z łuku, porzucałam oszczepem i zmęczona usłyszałam podziękowania za pokaz. Natychmiast wybiegłam z Sali cała zestresowana. A co jeżeli dostane mało punktów? Wtedy trybuci z jedynki i dwójki uznają mnie za słabeusza i zerwą sojusz zabijając mnie przy pierwszej lepszej okazji na arenie. Westchnęłam ciężko i weszłam do windy wciskając przycisk 4. Dotarłam do apartamentu zdyszana.
- Jak ci poszło? Mi chyba nienajgorzej – oświadczył Logan.
- Za pięć minut ogłoszenie wyników! – krzyknął Finnick, a my zebraliśmy się wokół telewizora. Chwilę potem na ekranie pojawił się Ceasar Flickermann trzymając w rękach kartkę z wynikami.
- Marvel Hesher, punktów dziesięć – zaczął recytować. - Glimmer Blake, punktów dziewięć. Clove Allison, punktów dziesięć. Cato Price, punktów dziesięć. Oboje trybutów z trójki, punktów sześć.
- O matko teraz my! – krzyknął podekscytowany Logan.
- Logan Mason, punktów dziewięć, Kate Vallery, punktów dziewięć – O RANY! AŻ DZIEWIĘĆ PUNKTÓW! Logan chwycił moją twarz w dłonie.
- Wygramy to! Masz to jak w banku! – wrzasnął, a ja zrozumiałam co się zaraz stanie. Natychmiast odsunęłam się, unikając pocałunku. Finnick i Annie gdzieś wybiegli, zapewne do mentorów z dwójki – ich przyjacieli, a ja zostałam sam na sam z Loganem.
- Jesteśmy niesamowici! – westchnął chłopak opadając na kanapę i pociągając mnie za sobą. Pisnęłam i przewróciłam się na niego. Logan przytrzymał mnie i odgarnął włosy z twarzy. Momentalnie zatopiłam się w jego błękitnych oczach.
- No i co teraz? – szepnęłam.
- Nie mam pojęcia. Ty tego nie chcesz. – odparł chłopak.
- I tak niedługo zginę więc co za różnica – przwróciłam oczami, a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
~*~
Chciałam tylko powiedzieć, że jesteście niesamowici! Jestem pełna podziwu, że chcecie to komentować i czytać! Naprawdę! Piszę to tylko dla was :* Świat jest piękny <3 ( oczywiście nie ten, jaki jest opisany w Igrzyskach Śmierci! :O ) :D /Kate.
- Przepraszam.. nie powinienem był tego robić, ale chociaż raz musiałem. – Logan spojrzał na mnie z pewnym pożądaniem, ale i ze smutkiem. Spuścił głowę i wstał z łóżka zwracając się w kierunku drzwi.
- Poczekaj! – krzyknęłam za nim. Chłopak odwrócił głowę.
- Obiecałeś, że zostaniesz ze mną na noc. Nie pozwól mi teraz cierpieć – skuliłam się, a on bez słowa podszedł do mnie i chwycił w ramiona. Ułożył mnie wygodnie na łóżku i przykrył kołdrą. Sam położył się obok mnie, a ja ułożyłam głowę na jego ramieniu. Ten mnie przytulił, a ja momentalnie zasnęłam.
*
Gdy się obudziłam Logan nadal leżał obok mnie. Potrząsnęłam nim, ale widać było, że śpi twardo jak kamień. Wyswobodziłam się delikatnie z jego objęć i wyszłam z pokoju.
- No nareszcie! Czas na ostateczny trening! – krzyknął radośnie Finnick. Dlaczego on jest taki zadowolony?
- O rany.. naprawdę muszę? Mam potworne zakwasy. – jęknęłam przeciągle.
- Chcesz przeżyć i wygrać?
- Tak.
- No to rusz się i do roboty! – chwycił mnie za ręke i zaprowadził prosto do Sali treningowej.
- Posłuchaj. – zaczął – dzisiaj odbędzie się pokaz indywidualny. Masz pokazać swoją najlepszą umiejętność rozumiesz? Będą cię obserwować sponsorzy i jeżeli im się spodobasz to podczas pobytu na arenie będą ci wysyłać przedmioty potrzebne do przeżycia.
- Rozumiem – przytaknęłam i podeszłam do stanowiska rzutów nożami. Parenaście razy trafiłam do celu różnymi rodzajami sztyletów.
- Dobrze ci idzie. – mruknął ktoś za moimi plecami. Przewróciłam oczami. Clove.
- Szukacie jeszcze sojuszników? – spojrzałam na nią pytająco.
- Chętna?
- Jasne. – odparłam. – Jesteśmy stworzeni do tego, aby zabijać.
Nie wiem dlaczego to powiedziałam. Wcale nie byłam do tego stworzona. Dziewczyna z dwójki popatrzyła na mnie ze zrozumieniem.
- Dokładnie. Wyrżniemy wszystkich w pień na tej arenie! – zawołała na cały głos, tak że trybuci z innych dystryktów popatrzyli na nas z przerażeniem. Clove poklepała mnie po ramieniu i odeszła puszczając do mnie oko. Posłałam jej wymuszony uśmiech i poćwiczyłam kolejno : strzelanie z łuku, rzut oszczepem, walkę wręcz i chodzenie po drzewach. Nagle poczułam jak ktoś kładzie mi ręce na moich biodrach.
- Wygrasz to. – szepnął mi Logan na ucho, a ja się momentalnie rozpłynęłam pod wpływem jego głosu.
- My wygramy – poprawiłam go i wyszłam z Sali treningowej, która stała się teraz opustoszała. Wszyscy trybuci stanęli przed wejściem.
,,Marvel Hesher’’ – z głośników popłynął melodyjny głos jednej z organizatorek.
- Pokaż im z kim zadarli! – zawołała Glimmer, a chłopak z jej dystryktu poszedł na ocenę indywidualną. Gdy w końcu wszyscy trybuci z jedynki, dwójki i trójki oraz Logan mieli to za sobą, usłyszałam swoje imię i nazwisko. Niepewnie podeszłam do drzwi, które rozsunęły się i wpuściły mnie na salę. Na balkonie siedział Seneca Crane – główny organizator igrzysk oraz sponsorzy. Posłałam im pełen radości uśmiech i się przedstawiłam. Wzięłam do ręki noże i rzuciłam nimi w kukłę trafiając celnie w każdy wyznaczony punkt. Potem kilka razy strzeliłam z łuku, porzucałam oszczepem i zmęczona usłyszałam podziękowania za pokaz. Natychmiast wybiegłam z Sali cała zestresowana. A co jeżeli dostane mało punktów? Wtedy trybuci z jedynki i dwójki uznają mnie za słabeusza i zerwą sojusz zabijając mnie przy pierwszej lepszej okazji na arenie. Westchnęłam ciężko i weszłam do windy wciskając przycisk 4. Dotarłam do apartamentu zdyszana.
- Jak ci poszło? Mi chyba nienajgorzej – oświadczył Logan.
- Za pięć minut ogłoszenie wyników! – krzyknął Finnick, a my zebraliśmy się wokół telewizora. Chwilę potem na ekranie pojawił się Ceasar Flickermann trzymając w rękach kartkę z wynikami.
- Marvel Hesher, punktów dziesięć – zaczął recytować. - Glimmer Blake, punktów dziewięć. Clove Allison, punktów dziesięć. Cato Price, punktów dziesięć. Oboje trybutów z trójki, punktów sześć.
- O matko teraz my! – krzyknął podekscytowany Logan.
- Logan Mason, punktów dziewięć, Kate Vallery, punktów dziewięć – O RANY! AŻ DZIEWIĘĆ PUNKTÓW! Logan chwycił moją twarz w dłonie.
- Wygramy to! Masz to jak w banku! – wrzasnął, a ja zrozumiałam co się zaraz stanie. Natychmiast odsunęłam się, unikając pocałunku. Finnick i Annie gdzieś wybiegli, zapewne do mentorów z dwójki – ich przyjacieli, a ja zostałam sam na sam z Loganem.
- Jesteśmy niesamowici! – westchnął chłopak opadając na kanapę i pociągając mnie za sobą. Pisnęłam i przewróciłam się na niego. Logan przytrzymał mnie i odgarnął włosy z twarzy. Momentalnie zatopiłam się w jego błękitnych oczach.
- No i co teraz? – szepnęłam.
- Nie mam pojęcia. Ty tego nie chcesz. – odparł chłopak.
- I tak niedługo zginę więc co za różnica – przwróciłam oczami, a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
~*~
Chciałam tylko powiedzieć, że jesteście niesamowici! Jestem pełna podziwu, że chcecie to komentować i czytać! Naprawdę! Piszę to tylko dla was :* Świat jest piękny <3 ( oczywiście nie ten, jaki jest opisany w Igrzyskach Śmierci! :O ) :D /Kate.
Fajneeee ;3
OdpowiedzUsuńŚliczny *.* kiedy kolejny rozdział??
OdpowiedzUsuńkolejny rozdział już jutro :) Albo dzisiaj ale wątpie bo pisze rozdział na tego bloga --> http://igrzyska-1.blogspot.com/ :))
UsuńKłamczuszek ❤️
UsuńNo przepraszam :( za dużo fizyki :o jutro NAPEWNO NASTĘPNY
UsuńTururururu jestem i skomentuje :D
OdpowiedzUsuńNie ma dzisiaj weny na długi kom, więc będziesz musiała się zadowlić krótkim :(
Co CI powiem, coraz bliżej igrzysk i fenomenalnie!
Jestem pod wrażeniem jak wspaniale rozgrywa isę ta akcja.
I co jest między Loganem, a Kate .... interesujace..
I ten trening ... Lofciam <333 ;****
Pozdrawiam i dużo, dużo weny życzę!
Paulla K
Mwahaha, dotarłam i jestem.
OdpowiedzUsuńDlaczego Finn taki radosny? Bo jeszcze nie umarł *bum bum tsss, sucharrr* i tak go kocham ♥
Wracając; super rozdział, no jak zwykle zresztą. Logan+ Kate= Late? Cafe Late? Hahhahaha, odbija mi.
Ok. Więc, epicki tekst Clove: " wyrżniemy ich w pieńki ", yeaaah, normalnie czuję ten zapał, tą chęć walki, juhuuu!
Czekam na nn ♥ i pozdrawiam ^^
http://rozdzielona.blogspot.com/
Świetny blog!!! Super piszesz i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału na Twoim blogu!!! Nie umiem pisać dobrych i długich komentarzy, ale możesz mi wierzyć, że uważam, że Twój blog jest GENIALNY :P
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie:
http://oboz-herosow-nico-di-angelo-spite.blogspot.com/
Nie jest to blog o tematyce Igrzysk Śmierci, ale jeżeli czytałaś Parcy'ego Jacksona, to zapraszam Cię ;P
Dziękuje bardzo :) Och, uwielbiam Jacksona! Napewno wpadnę! :*
Usuń